środa, 24 czerwca 2015

Po kilku dniach

Tak, wciąż trzymam się diety. Nawet miałam dwa dni głodówki, przy której nie czułam, że byłam głodna. Waga mi spadła, jednak wstydzę się powiedzieć ile ważę. To, że weszłam na wagę było dla mnie wielkim sukcesem, jednak niestety jak już weszłam, to wchodziłam po parę razy dziennie; już tak nie będę robić, bo wiem, że to nic nie daje, a jedynie dołuje. 
Widzę niewielki postęp związany z moją figurą. Załączę dziś zdjęcia, gdzie jedno z nich mam na instagramie. Nawet od 3 osób dostałam komplementy w komentarzach, że mam piękne ciało. Jednak nie spocznę na laurach, bo wiem, że stać mnie na jeszcze więcej. Przede mną wakacje i stroje kąpielowe. Muszę jakoś wyglądać.
A, jak na razie wypiłam tylko cole zero, zobaczymy co będzie później.






środa, 17 czerwca 2015

/ / /

Dziś bez thinspiracji, nie mam czasu szukać po tumblr :c Miałam dziś ciężki dzień. Zjadłam dużo, byłam wygłodniała. To co zjadłam, pochłonęłam w minutę... Głodowanie nie boli już tylko mój brzuch, ale również kości, samopoczucie i mózg. Mimo to, nie chcę rezygnować. 

Bilans: 
-1l wody
-jabłko
-kanapka z pasztetem cienko posmarowana
-hot-dog

Trochę dużo, dlatego odczułam głód dopiero koło 20:30, a nie jak zwykle o 18-19. 
Mam nadzieję, że jutro się opanuję.

wtorek, 16 czerwca 2015

Weakness in my body.

Dziś był zdecydowanie nie za dobry dzień.
Mieliśmy zaliczenie z wf na 6 lekcji, zrobić zrobiłam, ale później czułam się tak słabo jak od dawna się nie czułam. Czułam się tak, jakbym była za ścianą i wszystko obserwowała, jakbym wyszła ze swojego ciała. Byłam bardzo słaba. Zjadłam dopiero obiad w domu i wypiłam kawę, i to mnie postawiło na nogi. Odżyłam. Teraz czuję się znów głodna, ale wiem, że już dziś więcej nie przełknę.
Dzisiejszy bilans:
-banan
-pół talerza zupy zalewajki
-woda 1l
-kawa
Czuję się z tym źle co zjadłam, ale chyba dlatego, że musiałam coś zjeść, żeby nie wykitować. A przez to czułam się jak spasiona krowa, która do życia potrzebuje dużo, dużo jedzenia.







poniedziałek, 15 czerwca 2015

Kolejny dzień.

Hej.
Dziś w sumie mam dobry bilans:
-1,5l wody niegazowanej
-black
-4 truskawki
-zupa pomidorowa

Jestem z siebie dość zadowolona, ale jutro chciałabym zjeść mniej lub przeżyć na samych napojach.
Zobaczymy jak to będzie. Mam jutro 8 godzin w szkole, więc może dam radę.
Znowu przypomina mi się mój kolega, który powiesił się miesiąc temu. Słucham muzyki, którą ostatnią zamieścił na swoim last.fm. Ostrzegł nas. 
Nie mam siły.







niedziela, 14 czerwca 2015

Początek 2015. Brak celu.

Wracam tu. Wracam tu mimo tego, ze wiem, ze nie powinnam. 
Skończyłam już 18 lat, wyszłam z zaburzeń, jadłam normalnie. Co z tego skoro znowu mam problemy? Co z tego, skoro wciąż na mniejsze lub większe zmartwienia reaguję głodem. Pomogła mi wychodzić z tego jedna ważna dla mnie osoba, która wie, że znowu mam okres niejedzenia. Po cało nocnej rozmowie prosił mnie, bym jadła więcej. Ale wstaję rano i nie mogę zmusić się nawet do jogurtu. Zamiast tego robię znów kawę rozpuszczalną, zapycham nią żołądek i wiem, że muszę wytrwać w głodzie do około 15, bo wtedy zaczyna się rodzinny obiad, gdzie mama i tata widzą jak jem. Nawet wtedy potrafię wciąż oszukiwać. Ale wiem też to, że jak usiądę do stołu to wyjdę od niego z +500 kcal. Dlatego nie jem prawie nic od wczoraj. Mam paniczny lęk do wzięcia czegokolwiek do ust. Przeraża mnie nawet jogurt z kawałkami zbóż, który cały ma około 200 kcal. A najbardziej przeraża mnie myśl, że mój żołądek będzie pełen, a ja nie będę czuć głodu. Kiedy nie czuję głodu- nie chudnę. Kiedy nie czuję głodu czuję się winna. Myślę też, że poprzez głód popełniam autoagresję, z którą tak bardzo już skończyłam. Jestem nieszczęśliwa już od 3 lat. Był rok jakiejś remisji, gdzie czułam się najszczęśliwszą osobą na świecie. Dalej jestem zakochana, jednak to już nieodwzajemnione uczucie. Jednak trwa przy mnie, pomaga mi. Ale wiem, że znów popadam w depresje.
Czekam tylko jak skończy się szkoła. Jestem zmęczona zaliczaniem wszystkiego oraz nauką. Szkoła mnie też stresuje. Jednak jest plus taki, że tam nie muszę jeść, zajęcia mam do 15, a w domu z racji na dojazd jestem około 17. Nie mam czasu na jedzenie, na myślenie o nim. Dopiero o 17 z czystym sumieniem zjem jogurt lub coś w tym stylu i jestem z siebie dumna. Chcę znowu być płaska, choć waga utrzymywała mi się po diecie i nie było zbytniego efektu jojo, prócz może jakichś 2 kg, które teraz przytyłam. Ale to moja wina. Jedząc codziennie fastfood i ponad 2000 kcal, mam prawo przytyć. Mam nadzieję, że ktoś, kto wchodził tu jest teraz zdrowy i nie myśli już o tym jak ja, ani, że nie ma nawrotów choroby. Tak, choroby, bo inaczej nazwać tego nie można.
Nawet się nie ważę i nie mierzę, bo wiem, że jak to zrobię to tylko się załamię. Wolę nie ryzykować tego, że będę mieć głodówkę 3 dniową. 
Wstawię wam jeszcze zdjęcia, które znów przeglądam.





Na koniec dam jeszcze swoje w miarę aktualne zdjęcie.


sobota, 18 sierpnia 2012

Wracam.

Cze. Wróciłam, mam nadzieję, że na dłużej. Boję się wejść na wagę, ale wiem, że przytyłam. Przepraszam. Od jutro znowu dietka, thinspiracje i okłamywanie najbliższych. 

Wracam wraz z autoagresją. Mam pięknie pocięte ręcę, nikt o tym nie wie... 
Dzisiaj tylko zdjęcia. Moje ulubione:





niedziela, 17 czerwca 2012

KOSZMAR

FUCK THIS SHIT. RLY. 
Pierdolę to. Nawet nie potrafię być anorektyczką, ani być chudą. </3 . Swiat oszalał.